Obserwatorzy

poniedziałek, 19 lipca 2010

kurs frywolitki, supełki i porwane nitki ...

Wracam po przerwie...
Dziś chcę się pochwalić tym, że jestem już po pierwszym spotkaniu frywolitkowym :) 
Na kurs do Kuźni Kurpiowskiej przybyło 8 chętnych kobitek.  I jak to kobitki... zaczęłyśmy od kawki, herbatki, poczęstunku zanarwiańskimi specjałami i wzajemnego zapoznania się. Później pod okiem Mistrzyni Złotych Rąk pani Krystyny Miłoszewskiej z Pułtuska uczyłyśmy się frywolitkowej sztuki. Niestety na efekty trzeba będzie dłuuugo poczekać. Nie jest to łatwa sztuka. Nic mi nie wychodzi... zamiast frywolitki  same supełki i porwane nitki :(  Z szydełkiem szło mi znacznie lepiej...


Miało być tak....




a udało się ...


Jeszcze tylko pamiątkowa fotka  całego składu...


... i to na razie tyle, jeśli chodzi o frywolitki.





1 komentarz:

  1. Oj, nie zniechęcaj się. Skoro nitki się porwały to kiepskie nitki są, na mocniejszych sprobuj!
    Gorąco polecam kurs frywolitkowy w Szkołce na craftladies.org (dostepna po rejestracji).

    A na ten czas trzymam kciuki i zapraszam na candy do mnie - do wygrania rózyczki frywolitkowe - i nie tylko:)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze dodają mi skrzydeł, dziękuję :)