Wracam po przerwie...
Dziś chcę się pochwalić tym, że jestem już po pierwszym spotkaniu frywolitkowym :)
Na kurs do Kuźni Kurpiowskiej przybyło 8 chętnych kobitek. I jak to kobitki... zaczęłyśmy od kawki, herbatki, poczęstunku zanarwiańskimi specjałami i wzajemnego zapoznania się. Później pod okiem Mistrzyni Złotych Rąk pani Krystyny Miłoszewskiej z Pułtuska uczyłyśmy się frywolitkowej sztuki. Niestety na efekty trzeba będzie dłuuugo poczekać. Nie jest to łatwa sztuka. Nic mi nie wychodzi... zamiast frywolitki same supełki i porwane nitki :( Z szydełkiem szło mi znacznie lepiej...
Miało być tak....
... i to na razie tyle, jeśli chodzi o frywolitki.
Oj, nie zniechęcaj się. Skoro nitki się porwały to kiepskie nitki są, na mocniejszych sprobuj!
OdpowiedzUsuńGorąco polecam kurs frywolitkowy w Szkołce na craftladies.org (dostepna po rejestracji).
A na ten czas trzymam kciuki i zapraszam na candy do mnie - do wygrania rózyczki frywolitkowe - i nie tylko:)